Zdobycie Mount Everestu
(The Ascent of Everest)
John Hunt
Raport z dachu świata
Dnia 29 maja 1953 roku, Edmund Hillary i Tenzing Norgay stanęli na szczycie niezdobytego do tej pory Everestu. Odbyło się to w ramach brytyjskiej ekspedycji, którą kierował oficer armii brytyjskiej - John Hunt. Właśnie on w "Zdobyciu Mount Everestu" szczegółowo opisał okoliczności, przygotowania i przebieg samej wyprawy. A zrobił to w iście wojskowym stylu, przez co książka przypomina nieco raport czy sprawozdanie z przeprowadzonej akcji.
Autor zaczyna książkę przewrotnym wstępem, mówiącym, że książka ta jest o dwóch nieprzeciętnych ludziach, którzy dotarli na szczyt i szczęśliwie wrócili. Natomiast na następnych stronach, a właściwie do samego końca, wykazuje, iż to opowieść o wysiłku wielu, o pracy wspólnej i sile zespołu. Podkreśla także wkład wszystkich poprzednich everestowskich ekspedycji, a swoją porównuje do ostatniej zmiany w sztafecie.
Niewątpliwie określenie "styl oblężniczy" świetnie pasuje do sposobu zdobywania góry. Zespół wspinaczy i Szerpów pracował jak jedna wielka (wojenna) maszyna, posiadając na podorędziu drabiny do pokonywania szczelin lodowych czy moździerz ostrzeliwania stoków w celu strącania lawin. Wojskowy dryg ujawnia się w wielu miejscach książki.
Hunt niezwykle szczegółowo opisuje przygotowania. Porusza wiele aspektów, dobór ekipy, przygotowanie sprzętu, żywności. W końcu zdobycie Everestu było wtedy jednym z najtrudniejszych wyzwań, a jednocześnie długo wyczekiwanym. Autor wylicza również wszystkich, którzy przyczynili się do wyprawy i motywuje się wybór członków. Na końcu książki można znaleźć ciekawe dodatki dotyczące organizacji wyprawy, używanego sprzętu, a także wyżywienia w tych trudnych warunkach. Załączniki te zostały napisane przez ludzi odpowiedzialnych za poszczególne funkcje.
W książce można znaleźć wiele ciekawostek dotyczących wynalazków, jakie proponowano Huntowi do wykorzystania w czasie wyprawy. Między innymi zaprojektowano katapultę, która miała ułatwić transport sprzętu na wysokości, baloniki z helem mające odciążać wspinaczy czy rurociąg z tlenem, który miał być zbudowany wzdłuż lodospadu. Te i inne pomysły Hunt traktuje raczej z przymrużeniem oka, ale poza nimi opisuje np. pracę nad ulepszaniem butli tlenowych, które, mimo iż używane w Himalajach już w latach wcześniejszych, wciąż przysparzały dużo problemów.
Jednakże Hunt nie ogranicza się tylko do suchych faktów czy wyliczenia ilości sprzętu. Potrafi przekazać emocje, które towarzyszyły rozwiązaniu tego najwyższego problemu. Pisze z jednej strony w stylu bardzo sprawozdawczym, jak w wojsku wszystko musi być w ordunku. Z drugiej strony niezwykle poetyckie są jego opisy gór. Mój ulubiony to opis lodowca Khumbu, w szczególności lodospadu porównanego do fal morskich lub niemal żyjącej, strasznej i tajemniczej istoty. W kolejnych rozdziałach opowiada o żmudnej pracy zdobywania wysokości, przygotowywania obozów, niełatwej logistyce i ruletce pogodowej.
Opis wejścia na szczyt został oczywiście opisany przez sir Edmunda Hillarego. Z pierwszej ręki można się przekonać, ile wysiłku kosztowało, ale i radości dawało to pionierskie wejście.
W książce zamieszczono liczne zdjęcia dokumentujące przebieg wyprawy. Mimo iż są małe i czarno-białe to i tak robią wrażenie - jak to Himalaje. W ramach ciekawostki dodam, iż "Zdobycie Mount Everestu" jest pierwszą książką z - wielce cenionej przeze mnie - reportażowej serii "Naokoło świata" wydawnictwa Iskry.
O czym jest "Zdobycie Mount Everestu"? O maszynie wojennej - złożonej z ludzi, sprzętu, wysiłku, cierpliwości, wytrwałości. O maszynie, która potrafi pokonać wielkie przeciwności. A nagrodą za ciężką batalię jest spełnienie - czasem może, jakby się wydawało, obłędnego - marzenia.
Zawsze możesz też postawic kawkę :)
Ciekawa recenzja, zachęciła mnie do przeczytania książki :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że ta książka to raczej praca zbiorowa niż dzieło jednego autora?
Może tak trochę zabrzmiało, ale zasadniczą część napisał sam Hunt, jeden rozdział Hillary, a specjaliści tylko dodatki specjalistyczne.
Usuń