Pomysł na wschód i zachód słońca z Rysów zrodził się w mojej głowie jakoś pod koniec zeszłego roku, początkowo chciałem go zrealizować w czerwcu/lipcu, jednak najpierw brakowało dobrych warunków pogodowych, a później pojawiały się inne plany. Ostatecznie wolny czas i piękna pogoda zgrały się we wrześniu, więc nie można było dłużej czekać. Dodatkowo kolega, z którym dłuższy czas próbowaliśmy się spotkać w górach jechał w Tatry, więc umówiliśmy się, że razem wejdziemy jeszcze na Mięguszowiecki Szczyt Czarny.
Sobota, 7 września 2013
Palenica Białczańska, , Czarny Staw pod Rysami, , Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem, Mięguszowiecki Szczyt Czarny, Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem, , Czarny Staw pod Rysami, , Rysy
Ponieważ okres wakacji już się skończył, nie było już bezpośredniego połączenia Wrocław-Zakopane, więc pozostała mi tylko opcja z 5 godzinnym, nocnym oczekiwaniem na przesiadkę na dworcu w Krakowie. Ten czas oczywiście wykorzystałem na sen ;-) W Zakopcu wysiadam koło 8 i już 10 minut później siedzę w busie jadącym w stronę Palenicy Białczańskiej. A na drodze na parking bałagan taki, jakiego nigdy nie widziałem, samochody parkowały wszędzie gdzie tylko mogły, a busy jeździły poboczem. Przyczyną takiego stanu rzeczy był brak podpisanej umowy między nowym najemcą parkingów a TPN’em. Kupuję bilet wstępu do parku i o 9 przekraczam szlaban. Droga do MOKa mija jak zwykle dość szybko i bez większych niespodzianek. Jedynie zaskoczyła mnie słaba kondycja koni ciągnących powozy, bo dwa takie wyprzedziłem na trasie. Jak widać wakacje były dla nich męczące.
Kilka minut po godzinie 10 siadam nad największym tatrzańskim jeziorem i ustalam z tkortasem, że będzie na mnie czekać pod krzyżem nad Czarnym Stawem pod Rysami. Tak więc po chwili odpoczynku i podziwianiu widoków ruszam dalej, by po 11 zjeść już wspólnie drugie śniadanie.
Podejście na przełęcz ciekawe, bardzo mi się podoba ten szlak, który pierwszy raz miałem okazję przemierzać równy rok temu. Początkowo idzie się zwykłą ścieżką, potem przechodzi się przez bardziej skalisty fragment szlaku, który jeśli dobrze pamiętam ubezpieczony jest 7 klamrami na całej swojej długości.
Dobrym punktem odpoczynkowym na podejściu jest Kazalnica, którą wiele osób wykorzystuje również do podziwiania widoków, bo jest tam sporo miejsca, by wygodnie się rozsiąść. Co nas zaskoczyło na szlaku, to fakt, że pomimo dość ciepłego dnia w jednym fragmencie skały były oblodzone, więc trzeba było uważnie przechodzić to miejsce.
Oczywiście czym byliśmy wyżej, tym widoki były ciekawsze, pojawiła się m.in. Świnica i Szpiglasowa Przełęcz.
Sama Kazalnica, która słynie z trudnych dróg wspinaczkowych, z góry prezentuje się ciekawie.
Na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem wchodzę przed 13 i po chwili dochodzi tkortas. Chwilę siedzimy, podziwiamy widoki na okolicę i gotujemy obiad. Po posiłku zwijamy rzeczy i idziemy wyraźną ścieżką w stronę naszego celu, czyli Mięguszowieckiego Szczytu Czarnego. Na początku bardzo ładnie prezentuje się Mięguszowiecki Szczyt Pośredni.
Trasa na szczyt jest dość wyraźna, często okopczykowana. My na grań wychodzimy wyraźną rynną, ale można również pójść kawałek dalej i iść żebrem skalnym.
Po osiągnięciu grani, ukazuje się Czarny Staw pod Rysami oraz Kazalnica.
Sama grań jest dość wygodna i bez trudności.
Na szczycie nie mogło oczywiście zabraknąć zdjęć dokumentujących jego zdobycie oraz widoków z niego.
Widok na Tatry Zachodnie
Rysy, Gerlach, Wysoka, Kończysta
Mięguszowiecki Szczyt Wielki i Pośredni, Cubryna, Świnica, Orla Perć oraz Miedziane i Opalone
Siedzimy tu dłuższy czas, po czym na przełęcz schodzimy już standardową drogą, czyli żebrem skalnym. Idzie się bardzo szybko i wygodnie, mając świetne widoki na Grań Baszt przed sobą oraz Hińczowe Stawy w dole. Na Mięguszowieckiej Przełęczy pod Chłopkiem zamieniamy jeszcze kilka słów i tu się rozdzielamy, bo tkortas chce dzisiaj powoli zejść do Roztoki, a ja mam w planie wejście na Rysy. Tak więc o 15.30 zaczynam schodzić, by dość szybko utknąć w korku spowodowanym przez idącą powoli grupę z przewodnikiem. Na szczęście na Kazalnicy grupa na chwilę się zatrzymuje i przewodnik idący z przodu mnie przepuszcza, za co mu dziękuję. Reszta zejścia mija dość szybko i po 55 minutach od rozstania z kolegą zostawiam plecak pod krzyżem oraz udaję się w kosówkę by wziąć wcześniej pozostawione tam butelki wody. Tak więc jest godzina 16:25,co daje mi niecałe 3 godziny do zachodu słońca. Jest to jednak wystarczająco dużo czasu by wejść na Rysy, więc nie muszę się specjalnie śpieszyć.
Po drodze, ze względu na popołudniowe światło, okoliczne szczyty prezentują się bardzo ładnie. Mijam również całkiem sporo ludzi schodzących w dół. w tym przewodnika, który wypytuje się mnie czy jestem świadomy, że mam jeszcze dużo do szczytu, że niedługo zachód słońca itd. Jak widać są jeszcze ludzie martwiący się o innych ;-) Ja jednak mówię, że jestem świadomy tych rzeczy, że mam latarkę itd. i idę dalej. Po drodze mijam jeszcze cztery inne osoby idące w górę i o 18:15 zdobywam najwyższy szczyt Polski. Na szczycie siedziała spora grupa ludzi czekających, tak jak ja, na zachód słońca. Jednak zdecydowana większość miała w planach zejście na nocleg do Chaty pod Rysami. Takie same plany miały zresztą mijane przeze mnie osoby na podejściu. Jedynie Rafał i Robert, bracia z Kielc, chcą zostać tutaj na noc.
Pora zachodu zbliża się jednak nieubłaganie, więc zajmuję dobre miejsce i zaczynam uwieczniać te niecodzienne widoki – poniższe panoramy warto oglądać w oryginalnej wielkości, więc jeżeli czyjaś przeglądarka je pomniejsza do szerokości ekrany warto na nie kliknąć i przywrócić pierwotną rozdzielczość. Przy pomniejszeniu tracą na jakości.
Wysoka i Ciężki Szczyt
Tatry Bielskie
Kończysta
Gerlach
Zachodzące słońce
Nie mogło oczywiście zabraknąć również pamiątkowej fotki ze szczytu.
Rafał i Robert
No i oczywiście ja ;-)
Po zachodzie słońca czas na kolację, znalezienie miejsca na rozłożenie śpiwora i rozmowę z nowo poznanymi chłopakami. Czas jednak mija szybko i najwyższa pora położyć się spać. A na niebie mnóstwo dobrze widocznych gwiazd. Mogę powiedzieć, że jeszcze nigdy nie miałem ich tak blisko siebie :-P
W nocy budzę się koło 2 i widzę, że ktoś świeci na zbocze jednej z gór z otoczenia Mięguszowieckiego Szczytu Czarnego, światło jest mocniejsze niż ze zwykłej czołówki i wygląda to tak, jakby przeszukiwali ścianę. Po krótkiej obserwacji tego intrygującego zdarzenia kładę się ponownie do śpiwora i obserwując Drogę Mleczną zasypiam…
Niedziela, 8 września 2013
Rysy, , Palenica Białczańska
„Godzina piąta, minut trzydzieści… Kiedy pobudka zagrała...” No to wstaję i ogarniam lekko swoje rzeczy i idę szukać dobrego miejsca na obserwowanie wschodu słońca, które pojawiło się kilka minut po szóstej. Lepszy do tego celu okazał się wierzchołek słowacki. A co było widać, to najlepiej zobaczyć, bo nie ma sensu tego opisywać. Jedynie co warto zaznaczyć, to fakt, ze tego dnia była mocna inwersja, bez problemu widziałem bieszczadzkie szczyty oddalone nawet o 198 km.
Mgły w dolinach, a dookoła Luboń, Jaworz, Chełm, Dzwonkówka.
Kozi Wierch - Skrajny Granat oraz Babia Góra.
Łomnica i Pośrednia Grań oraz słońce wyłaniające się zza grani.
A tu ciekawsze od pierwszego planu są widoczne w dali góry, a można tam zobaczyć m.in. Levočské vrchy, Bachureň, Čergov, Beskid Niski, Bieszczady z oddalonym o 198,6 km Kińczykiem Bukowskim.
Szczyrbski Szczyt, Hruby Wierch, Krywań.
Szatan w słońcu i w tle Rovná hoľa, Ďumbier, Chopok, Dereše, Skalka, Kotliská, Chabenec, Veľká Chochuľa.
A teraz szersze spojrzenie na polską stronę Tatr.
A także spojrzenie na Tatry Zachodnie.
A sama miejscówa noclegowa była bardzo wygodna i przestronna.
Niżne Tatry od Kráľovej holi do Chopoka.
Gdy słońce już było wysoko, a więc skończyło się dobre światło, czas było pomyśleć o spakowaniu plecaka i śniadaniu. Następnie wraz z poznanymi wcześniej braćmi z Kielc zeszliśmy razem do Palenicy Białczańskiej. Tam też spotkaliśmy tkortasa, który wracał z Roztoki do Zakopca. Takim też sposobem w czteroosobowym składzie zabraliśmy się samochodem do naszej Stolicy Tatr, za co wielkie dzięki dla Rafała i Roberta.
Później przejechałem busem do Białego Dunajca na kolejny, tym razem jubileuszowy, XXX Obóz Adaptacyjny w Białym Dunajcu, ale to już inna historia… ;-)
A podsumowując ten wyjazd, to wystarczy spojrzeć na zdjęcia, by wiedzieć, że naprawdę było warto :-) Ale jak łatwo się domyśleć, to nie jest koniec moich planów na tatrzańskie wschody i zachody słońca. Tak więc, oby pogoda i wolny czas dopisały w przyszłości :-P
Więcej zdjęć: https://picasaweb.google.com/100322683368167953190/TatryWysokieMieguszowieckiSzczytCzarnyIRysy0708092013?noredirect=1
Zawsze możesz też postawic kawkę :)
Zajefajna miejscówka noclegowa :) to ta kategoria którą lubię :)
OdpowiedzUsuńOwszem, miejscówka świetna :)
UsuńZobaczyć taki wschód na żywo... to musi być coś :) Ja jednak najbardziej zazdroszczę tej "bliskości" gwiazd nad głową. Pamiętam, jak na jednej z imprez organizowanych przez Bacówkę PTTK na Wielkiej Rycerzowej siedzieliśmy sobie późną nocą przed schroniskiem... Chyba nigdy wcześniej nie widziałam tylu gwiazd i takiego nieba... więc co dopiero musi być na Rysach ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
To jest właśnie kolejny plus noclegów gdzieś z dala od miast i innych źródeł światła, które przeszkadzają w obserwacji nocnego nieba.
UsuńJa ciągle czekam na udany nocleg gdzieś na terenie Izerskiego Parku Ciemnego Nieba, bo ilość gwiazd ponoć powala. Ale na razie zawsze miałem chmury (lub trochę chmur). Tak więc wszystko przede mną :)
Czad! Co więcej napisać?:)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że się podoba :-)
UsuńŚwietne wykorzystanie najładniejszego w tym roku łikendu wrześniowego:-)
OdpowiedzUsuńI zdjęcia jak marzenie... Może zmienisz nazwę bloga na "Bajkowe wschody i zachody"?;-)
Wielkie dzięki :)
UsuńHehe, jednak pozostanę przy tej nazwie, bo wschód czy zachód ponad chmurami to dopiero jest bajka :-D
Zazdroszczę, wschód i zachód słońca, mniam! Też kiedyś myślałam o takiej akcji, ale należę do strasznych zmarzlaków i nie wiem czy dałabym radę.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńA co do temperatury na szczycie, to latem można trafić na naprawdę ciepłe noce, więc to nie byłoby większym problemem, nawet dla zmarzlucha. Teraz miałem w nocy 5st, co jak dla mnie i tak jest ciepło :-)
No ja latem spałam w Starym Schronisku. W dzień były upały, a w nocy jednak zmarzłam. Pod chmurką to bym chyba zamarzła :)
UsuńTo jest różnie, w jeden dzień latem mozna marzną, a w inny się gotować w śpiworze. Wszystko zalezy od konkretnego dnia. Więc warto patrzeć na prognoze pogody :-)
UsuńHeh, czytając wzmiankę w relacji o kilkugodzinnym koczowaniu na dworcu w Krakowie przypominają mi się moje czasy studiów, gdzie też głodna Tatr (a do nich miałam wtedy daleko, bo aż z Poznania) na wiele niedogodności się zgadzałam, byle chociaż na parę godzin podładować górskie akumulatory. WKT powoli się zapełnia. Trzymam kciuki za resztę szczytów :) Ja chciałabym jeszcze w tym roku zrobić jeden szczyt z listy. Pewnie do tego czasu będzie ośnieżony. Jakbyś chciał się dołączyć, zawsze możesz napisać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTrzeba sobie jakoś radzić, ale warto zgodzić się na te niedogodności dla takich niezapomnianych chwil na górskich szczytach :-)
UsuńA co do wspólnego wyjazdu, to czemu nie. Bo z tego co widziałem na Twoim blogu, to też jesteś z Wrocławia :-) Ale to raczej zimą dopiero, bo na warunki jesienne nie mam butów niestety :-( Rozwaliły się i na razie nie kupiłem, bo miałem inne wydatki i priorytety. Ale zimą Tatry będą moje :-P Już mam zaplanowane kilka dni w okolicach Sylwestra z kolegą w Zachodnich.
Ale jakby jakiś wyjazd Wam się szykował i byłoby miejsce w aucie, to śmiało możesz napisać maila, może uda mi się też pojechać :-)
Cudna relacja. Gratuluję. :)
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńCoś niesamowitego! Tylko nie daj Bóg lunatykować na takim biwaku ;).
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia - najbardziej podoba mi się to z Babią Górą.
Dziękuję :-)
UsuńFakt, bo jeszcze lunatykując wejdziesz na jakiś inny, niedostępny szczyt i co? Rano telefon do TOPRu: "Spałem na Rysach, a obudziłem się... gdzieś indziej" :-D
Zdjęcia petarda, przygoda kolejna petarda.... tylko jak to się ma do regulaminu TPNu? Pytam o Twój stosunek do tej sprawy z uwagi na fakt iż mam podobną realizację w planach na ten rok :), nie wiem czy po prostu nie przygotować sobie od razu tych 500 zł na mandat :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńCo do regulaminu, to każdy wie jaki jest i jakie mogą być konsekwencje jego nieprzestrzegania. I to chyba tyle w tym temacie, bo cóż więcej mogę powiedzieć ;)
W sumie racja:) Byle się tylko pogoda udała i będzie piknie :)
UsuńPozdrawiam i dalszych przygód :)
Dzięki i Tobie również powodzenia :)
UsuńSwietne foty i cała wyprawa ! Wow !
OdpowiedzUsuńDzięki! Jest to jedna z bardziej pamiętanych przeze mnie wycieczek :)
Usuń